Lęk wysokości

Data:

Świat widziany na ekranie telewizora jest piękny. Ludzie są szczęśliwi i zadowoleni. Żyją w wielkich domach z ogrodami. Ubierają się w markowe ciuchy. Nie mają zmartwień ani problemów. W tym nierealnym świecie choroby istnieją tylko po to, aby kupić na nie magiczne tabletki, których moc i skuteczność potwierdzi liczna grupa anonimowych ekspertów i naukowców o bliżej nieznanych kwalifikacjach.

Choroba psychiczna jest dla zwykłego człowieka najmniej zrozumiałą ze wszystkich chorób. Chorzy psychicznie są izolowani od społeczeństwa i zamykani w specjalnych placówkach znajdujących się najczęściej na peryferiach miasta. Występowanie w rodzinie choroby psychicznej jest tematem tabu.

Na początku filmu Bartosza Konopki „Lęk wysokości” pokazany jest szpital psychiatryczny. Na krześle w sali telewizyjnej starszy człowiek wpatruje się tępym wzrokiem w ekran. Odwraca wzrok powoli, gdy woła go młodszy mężczyzna. Ten młodszy to Tomasz – jego syn. Tomasz mieszka w Warszawie i pracuje jako dziennikarz telewizyjny. Stopniowo pokonuje kolejne szczeble kariery, aby w przyszłości zająć pozycję spikera prowadzącego główne wydanie serwisu informacyjnego. Ojciec mieszka samotnie gdzieś na Śląsku lub w Zagłębiu. W przeszłości odciął się od rodziny wyrzucając na bruk żonę i małego Tomka. Ta decyzja była podjęta w trakcie psychotycznego szału. Obecnie choroba postępuje i wymaga leczenia szpitalnego. Tomasz jest jedyną osobą, którą ojciec podaje w szpitalu jako członka rodziny.

Wielokrotnie w filmach ukazywane są młode osoby biorące udział w wyścigu szczurów. Reżyserzy skupiają się najczęściej na ich wspinaniu się w górę. Bartosz Konopka odcina się od takiego sposobu przedstawienia postaci. Tomasz w pierwszym odruchu jedzie odwiedzić ojca w szpitalu raczej z poczucia obowiązku, niż z potrzeby więzi. Jednak stopniowo dojrzewa w nim świadomość istnienia więzów rodzinnych do tej pory wypieranych ze świadomości. To dojrzewanie wynika raczej z faktu założenia własnej rodziny i oczekiwania na urodziny dziecka, ale hospitalizacja ojca jest bez wątpienia silnym katalizatorem. Do tego dochodzi silna niepewność, czy choroba ojca nie ma podłoża w genach. Czy wobec tego Tomasz nie jest sam predysponowany do przyszłego zachorowania, podobnie jak i jego dziecko?

Bardzo subtelnie przedstawione są relacje między ojcem i synem. Pozorna szorstkość między nimi wydaje się wynikać z narzuconych wzorców kulturowych silnych mężczyzn nie okazujących swoich uczuć. Niemniej ten surowy ojciec, który w psychotycznym szale wyrzucił syna za drzwi własnego życia, teraz zbiera skrupulatnie każde nagranie z telewizyjnym występem Tomka. Podobnie po wypisie ze szpitala pokonuje setki kilometrów, aby odwiedzić go w Warszawie i poznać swoją synową. Również Tomasz podejmuje decyzję o wypisaniu ojca ze szpitala i wspólnym wyjeździe. Wspólna wędrówka po górach to możliwość przebywania cały czas ze sobą, okazja do wielu rozmów, próba nadrobienia straconego czasu. To również nawiązanie do pokonywania odczuwanego przez ojca lęku wysokości – w przeszłości przez wspinanie się na dach wieżowca, aktualnie – na szczyty górskie.

Taki sposób pokazania relacji ojcowsko-synowskich redefiniuje pojęcie męskości. To zdejmowanie z piedestału bohatera z brązu i nadanie mu cech realnych. Stworzenie intymnej przestrzeni wokół osi ojcostwa jest tutaj ważniejsze od ambicji zawodowych i kariery.

Przedstawienie na ekranie choroby psychicznej wiąże się z niebezpieczeństwem hyperekspresji i możliwości szantażu emocjonalnego. U Bartosza Konopki niewiele jest scen psychotycznej agresji. Dominują tu dłuższe okresy wyciszenia i zamyślenia. Ten przekaz nie ukazuje bezpośrednio emocji. On te emocje wywołuje w widzach. To jedna z największych zalet tego filmu.
Ta niezwykle kameralna atmosfera nie byłaby możliwa bez świetnej gry aktorskiej. Kreacja Krzysztofa Stroińskiego w roli ojca jest doskonała. Marcin Dorociński jako Tomasz tworzy też niezwykle wiarygodną postać. Wyciszona gra Magdaleny Popławskiej jako żony Tomasza udanie wpasowuje się w przyjętą konwencję. Anna Dymna odtwarza rolę doktor Druch bez jakiegokolwiek zbędnego gestu.

Wiarygodność przekazu wzmocniona jest przez staranną scenografię. Protagoniści ubrani są dokładnie tak, jak wymaga tego ich status społeczny czy zawodowy. Wnętrza pomieszczeń to realne przestrzenie odpowiednie do spełnianego przeznaczenia. Nie ma tu miejsca na jakąkolwiek teatralną sztuczność. Miejskie krajobrazy również silnie osadzone są w realiach. Zdjęcia kręcone w Warszawie, Dąbrowie Górniczej - Strzemieszycach i Czeladzi. Kadry są piękne także w ujęciach panoramy Tatr. Autor zdjęć Piotr Niemyjski świetnie wykorzystuje grę światła i cienia.

Debiut fabularny Bartosza Konopki należy do udanych. Jego siła tkwi w niezwykłej szczerości, naturalności i emocjonalnej autentyczności. Taki realizm oparty na konstrukcji podobieństw i przeciwieństw sytuacji i postaci może wydawać się przewidywalny. Niemniej nie o przewidywalność tu chodzi. Ten realizm bliższy jest metaforycznej interpretacji. Lęk wysokości to strach przed spadaniem, osuwaniem się w przepaść, przed utratą relacji z innymi ludźmi. Im wyżej wejdziesz, tym boleśniej odczujesz upadek. Ale ile warte jest życie bez ciągłej wspinaczki pod górę?

„Lęk wysokości” dedykowany jest ojcu reżysera. Według słów Bartosza Konopki to film o potrzebie otoczenia miłością człowieka, który jej potrzebuje, choć temu zaprzecza. Ta miłość z jednej strony inspiruje, z drugiej rozbija świat. To jeden z najbardziej osobistych filmów, jakie można zrobić. Przecież takie historie zdarzają się naprawdę.

Zwiastun: