Rozstanie / Jodaeiye Nader az Simin

Data:
Artykuł zawiera spoilery!

Kiedy w 2009 roku Asghar Farhadi odbierał na Berlinale nagrodę Srebrnego Niedźwiedzia dla najlepszego reżysera za film "Darbareye Elly" ("Co wiesz o Elly") nikt nie przypuszczał, że dwa lata później jego film "Jodaeiye Nader az Simin" ("Rozstanie") po raz pierwszy w historii berlińskiego festiwalu zgarnie oprócz głównej wygranej Złotego Niedźwiedzia także dwa Srebrne Niedźwiedzie dla najlepszej aktorki i najlepszego aktora oraz Nagrodę Jury Ekumenicznego i Nagrodę Pokoju. Kolejne festiwale przyniosły temu filmowi kolejne nagrody m.in. w Toronto i San Sebastian. Został również wybrany oficjalnym kandydatem Iranu do Oskara za najlepszy film nieanglojęzyczny.

Nader i Simin po czternastu latach małżeństwa podejmują decyzję o rozwodzie. Przyczyną jest chęć Simin do opuszczenia Iranu, aby zapewnić jedenastoletniej córce Termeh lepsze warunki do edukacji. Nader za ważniejsze uważa opiekę nad ojcem chorującym na chorobę Alzheimera. Sytuacja komplikuje się, gdy sąd nie udziela im rozwodu, a Simin przenosi się do matki. Nader zatrudnia do opieki nad ojcem chodzącą w czadorze kobietę o imieniu Razieh, jednak już po kilku dniach decyduje się ją zwolnić, gdy po wcześniejszym powrocie z pracy znajduje nieprzytomnego ojca na podłodze z rękami przywiązanymi do łóżka, a jego opiekunki nie ma w mieszkaniu. Wkrótce zostaje aresztowany za zabójstwo nienarodzonego dziecka Razieh, która poroniła w dniu wyrzucenia jej z pracy przez Nadera.
Obraz Iranu przedstawiony przez reżysera na pierwszy rzut oka nie różni się istotnie od świata zachodniego. Jest tutaj dobrze sytuowana klasa średnia, mieszkanie urządzone w europejskim stylu, rodzinny samochód, praca w sektorze bankowym, prywatna szkoła dla dziewcząt, na drugim planie służąca z niższej klasy, jej córeczka i bezrobotny mąż. Potencjalne konflikty wydają się być nieuniknione i wynikające z różnych czynników: chęć emigracji, niemożność osobistego opiekowania się chorym ojcem, różnice społeczne między klasą średnią i niższą, surowe prawo, religia. Każdy z bohaterów ma swoje racje, postępuje zgodnie ze swoim sumieniem i wartościami, które wyznaje. Złożoność postaw zderza ze sobą przeciwstawne racje coraz bardziej komplikując sytuację. Reżyser umiejętnie prowadzi wątki zmuszając widza do śledzenia wydarzeń i wypowiedzianych słów. I właśnie ta dokładna obserwacja uświadamia w jakimś momencie, że pierwsze wrażenie nie zawsze jest rzeczywistością. Granica między światem postrzeganym a rzeczywistym jest niezwykle cienka i delikatna, czasem niemal niedostrzegalna. Zaczynają nasuwać się pytania gdzie jest rzeczywistość, a gdzie jedynie jej złudzenie. Czy emigracja jest zapewnieniem lepszych możliwości edukacji dla dziecka i łatwiejszego startu życiowego kobiety wywodzącej się z kraju muzułmańskiego? Czy wyjazd na emigrację jest ucieczką od problemów,których nie potrafi się rozwiązać? Czy opieka nad przewlekle chorym rodzicem jest ważniejsza od szczęścia własnych dzieci i współmałżonka? Czy ciężarna muzułmanka powinna podejmować się pracy wymagającej kwalifikacji bez posiadania żadnego doświadczenia, w dodatku bez zgody swojego męża? Czy zasady religijne mogą być dowolnie naginane w zależności od punktu widzenia? Czy fundamentalizm religijny nie prowadzi do tragedii? Czy prawo oparte na religii znajduje wspólny mianownik ze sprawiedliwością? Żadne z tych pytań nie zostaje zadane przez reżysera w sposób bezpośredni. Żadna odpowiedź nie opada z ekranu.

Początek filmu przedstawia scenę w sądzie. Orzeczenie o nieudzieleniu rozwodu poprzedzone jest rutynowym zapytaniem pod adresem kobiety czy mąż ją bije lub zaniedbuje. Na ekranie widać wnętrze sali sądowej, kserokopie dokumentów, udzielających odpowiedzi małżonków. Kamera ani przez chwilę nie zwraca się w stronę sędziego. Jest on niewidzialny, słychać tylko jego surowy głos zadający pytania i ogłaszający wyrok powołujący się na zapisy religijnego prawa. Ostatnia scena filmu również odbywa się w sądzie - to wznowienie sprawy rozwodowej. Tym razem sędzia jest widoczny w kamerze, jego głos jest spokojny. Czynnikiem decydującym o wydaniu wyroku nie jest tym razem tekst religijnych przykazań, lecz rozmowa z dzieckiem osób wnioskujących o rozwód. Takie spięcie klamra początku i końca filmu nie może być przypadkowe. Przesuwa środek ciężkości w stronę optymistyczną. O przyszłości nie decyduje fundamentalizm albo skłóceni ze sobą ludzie. Przyszłość należy do najmłodszego nieskażonego wykształconego pokolenia. Przyszłość będzie sprawiedliwa.

Zwiastun:

Mam zupełnie inne odczucia związane z zakończeniem. Przeczytaj spoilery +

Trudno mi znaleźć optymizm w sytuacji, gdy każdy wybór będzie zły.

Dodaj komentarz