Tucker & Dale vs Evil

Data:
Artykuł zawiera spoilery!

Grupka studentów wybiera się na wiosenny piknik gdzieś na przypadkowo wybrane pole biwakowe w Zachodniej Wirginii. W drodze zatrzymują się na stacji benzynowej, aby dokupić jeszcze zapas piwa. Tam spostrzegają dwóch rednecków - Tuckera i Dale'a pakujących na samochód siekierę, piłę łańcuchową i inne dziwnie wyglądające narzędzia. Ten pick-up zajechał im wcześniej drogę włączając się do ruchu bez uprzedzenia i upewnienia się, że jezdnia jest wolna. Na dodatek Dale próbuje nawiązać rozmowę z Allison - najpiękniejsza blond studentką psychologii. Potem wystarczy, że studenci rozbiją obozowisko niedaleko od baraku należącego do Tuckera i Dale'a,Taki początek filmu przypomina klasyczny backwood horror. Ciąg dalszy jest jednak nietypowy. Kiedy Allison wpada do jeziora i zaczyna tonąć, to Tucker i Dale wyciągają ją z wody i zabierają nieprzytomną do swojej chatki, aby się nią zaopiekować na czas rekonwalescencji. Obserwujący tą scenę studenci interpretują to jako porwanie i próbują ją odbić. Sytuacja komplikuje się, gdy Tucker w trakcie ścinania drzewa piłą łańcuchową natrafia na gniazdo szerszeni, a jego ucieczka przed owadami przypomina pościg za zjawiającymi się na jego terenie studentami.Jeden z nich uciekając ginie nadziewając się na zaostrzony koniec gałęzi drzewa. Również kolejne próby odbicia Allison kończą się tragicznie. W oczach zdezorientowanych rednecków wygląda to na zbiorowe rytualne samobójstwo.

Eli Craig nakręcił swój debiut reżyserski w Kanadzie. "Tucker & Dale vs Evil" nie jest jednak jeszcze jednym klasycznym horrorem, ale jego niezwykle inteligentna parodią. Dwójka rednecków nie jest tutaj krwiożerczymi psychopatami o dewiacyjnych zapędach. To raczej para niezbyt inteligentnych ludzi o złotych sercach. Podobnie grupka studentów to nie piękni dwudziestoletni, którzy u progu życia zderzają się z niebezpieczeństwem. To raczej przemądrzali wychowani na krwawych horrorach niewyrobieni konsumenci pop-kultury pełni uprzedzeń wobec innych. Takie odwrócenie konwencji do góry nogami to okazja na stworzenie niezliczonej wręcz ilości zabawnych scen, w których przelewana na ekranie krew nie straszy, lecz wywołuje śmiech. To komedia pomyłek z dominującym komizmem sytuacyjnym. To bardzo oryginalny świetnie zrealizowany scenariusz. Jest również nieźle zagrany. Role Alana Tudyka jako Tuckera i Tylera Labine'a jako Dale'a zasługują na uwagę. Atutem są też piękne zdjęcia i dobry montaż. Ciekawie nagrana jest ścieżka dźwiękowa. Dobranie piosenki Kasey Chambers "Barricades & Brickwalls" do sceny ratowania przywiązanej do belki dziewczyny od okaleczenia piłą tarczową jest prawdziwym majstersztykiem.

Film miał premierę na Festiwalu Sundance 2010. To niezależna produkcja, atrakcyjna i autentycznie zabawna. Wyróżnia się swoim specyficznym czarnym humorem. Idealnie pasuje do sekcji Nocne Szaleństwo.

Nie wiem komu ma służyć ten artykuł i za co go wyróżniono - zarówno przed obejrzeniem, jak i po, tak dokładnego streszczenia fabuły czytać nie ma sensu, no chyba ze ktoś spał na seansie, a ma zadane wypracowanie z tego...

1. Przed przeczytaniem artykułu zawsze można sprawdzić oznakowanie spoilera.
2. Sorry za elementy streszczenia. Niemniej jeśli uważasz je za dokładne oddanie fabuły, to chyba niestety przespałaś drugą część filmu.
3. W czasie pisania tego artykułu istniała na Filmasterze formuła NOTKA DNIA i codziennie wyróżniano jeden artykuł. Aktualnie funkcjonuje formuła WYRÓŻNIONA RECENZJA, w której jeden artykuł funkcjonuje jako wyróżniony czasem przez miesiąc.

Nie obrażaj się, po prostu nie pisz w ten sposób recenzji - bo mam wrażenie, że to miała być recenzja filmu i to raczej o charakterze użytkowym. Pisze się je głównie po to, żeby zarekomendować (najlepiej na własny, oryginalny sposób), film tym, którzy jeszcze nie oglądali, więc spoilerowaniem zepsujesz im przyjemność oglądania. Owszem, dyskutuje się na forach fanowskich o filmach i wtedy wali się spoilerami na prawo i lewo, ale tam wchodzą głównie ci co już oglądali i chcą się podzielić wrażeniami - tu zagląda każdy.
Ostrzeżenie przed spoilerami też niewiele zmienia, bo ostrzega się zwykle wtedy, gdy przewijają się w tekście (jeden, dwa, trzy to już za dużo) i to takie, bez których trudno omówić jakiś aspekt filmu i które nie dotyczą najważniejszych wydarzeń, np. zwrotów akcji. A tu jest jeden wielki spoiler obejmujący pół filmu i sugerujący dalsze wydarzenia. Co najgorsze, zdradzasz clou filmu, czyli w tym wypadku to, na czym polega tu zabawa konwencją teen-slashera (na zamianie ról). To jakbyś napisał w recenzji Szóstego zmysłu, że Willis jest duchem.
I jeszcze jedno - jeśli najpierw streszczasz, a potem osobno interpretujesz, to brakuje spójności. Poza tym nie ma sensu opisywać wszystkiego i interpretować wszystkiego, lepiej wybrać sobie to, co cię najbardziej zauroczyło/przeraziło/zniesmaczyło i to skomentować.

Dodaj komentarz